Przejdź do treści

Do trzech razy sztuka. Poznajmy mistrza jesieni – Andrzeja Rudzkiego!

1. Co robisz, gdy nie grasz w brydża? Gdzie pracujesz, czym się interesujesz?

Kiedy nie gram w brydża to planuję, kiedy i gdzie będę grał w brydża w najbliższym czasie. A na poważnie to jestem absolwentem wydziału Maszyn Roboczych i Pojazdów Politechniki Poznańskiej. Pracę rozpocząłem w biurze projektów gdzie przeszedłem drogę od najniższego szczebla, do kierownika pracowni. Trzykrotnie w karierze zawodowej zmieniałem kwalifikacje. Pracowałem, jako projektant maszyn i urządzeń spożywczych (współautor 5 patentów i 15 wzorów użytkowych), jako człowiek od wszystkiego w firmie budowlano-remontowej, a od 18 lat jestem związany z branżą ochrony środowiska. Ukończyłem studia podyplomowe Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. W latach 90 budowałem pierwsze zakłady unieszkodliwiania odpadów komunalnych w Polsce, kilka lat przepracowałem na rzecz belgijskiego koncernu Indaver, a ostatnio pracuję w firmie, która zajmuje się problemem odpadów przemysłowych w tym odpadów szczególnie niebezpiecznych. Jestem również jednym z audytorów europejskiej organizacji zrzeszającej firmy przetwarzające tworzywa sztuczne pochodzące z recyklingu.

Moje zainteresowania oprócz oczywiście brydża to podróże, czytanie książek i motoryzacja.

2. W jaki sposób dołączyłeś do wielkiej rodziny brydżystów?

W brydża zacząłem grać z kumplami w liceum. Potem grałem okazjonalnie na turniejach. Kiedy uwierzyłem, że jestem już dobrym brydżystą, to los zesłał nam mojego, nieżyjącego już przyjaciela Piotra Czerwińskiego, który w latach 70 i 80 grywał w kadrze Polski. To on pokazał mnie i mojej żonie Dance różnicę pomiędzy zawodowcami i amatorami. Grywaliśmy dwa razy w tygodniu, co tydzień a jak by tego było mało to razem spędzaliśmy wakacje. Lekcje te trwały przez okres 10 lat. Przez ten czas graliśmy w stałych parach, ja z Danką, a Piotr ze swoją żoną Hanią. Doszło do tego, że w pewnym momencie, za namową Piotra graliśmy (ze zmiennym szczęściem) w rozgrywkach ligowych – była to ówczesna III liga. Po urodzeniu naszej córki nie mieliśmy już tyle czasu na granie. Niedługo potem Piotr umarł i przez okres 10 lat nie dotknęliśmy kart. Po urodzeniu drugiego dziecka zmieniliśmy mieszkanie, a nowi sąsiedzi okazali się fanami brydża. Od tego czasu gramy przynajmniej raz w tygodniu.

3. W naszych turniejach bierzesz udział prawie od samego początku i zawsze byłeś w czołówce. To był trzeci finał z rzędu, do którego przystępowałeś z pozycji lidera. Poprzednie doświadczenia pomogły w zdobyciu trofeum?

Liczyłem, że zwycięstwo osiągnę wcześniej, ale nikt nie oddaje pola bez walki. Do trzech razy sztuka, jak mówi stare przysłowie i za trzecim razem nieznacznie wyprzedziłem innych pretendentów. Zmieniłem taktykę z agresywnej licytacji na licytowanie poprawne tj. granie końcówek, które wychodzą, i nie licytowanie szlemików, bez co najmniej 70% szansy ich ugrania.

4. Walka trwała do samego końca. Kogo w finałowym turnieju obawiałeś się najbardziej?

Wraz z upływem czasu spędzonego na zajęciach Nauki Brydża rośnie poziom wszystkich graczy. Najwięcej szans na zwycięstwo wg mojej oceny miała Danka. Ale również groźni byli Romek, Grażyna i Misia.

5. Twoim przepisem na wygrywanie jest 3Bez atu, które rozgrywasz prawdopodobnie lepiej od Balickiego. Czy jest jakiś specjalny trening na ten kontrakt?

Do Balickiego to mi jeszcze daleko, ale dziękuję za komplement. Faktycznie lubię ten kontrakt. I nie chodzi tu o sztampowe kontrakty 1BA – 3BA na 25 punktach, ale o dojście do kontraktu 3BA, który oparty jest najczęściej np. o longer w kolorze młodszym lub przypadek zastania misfitów u partnera. W grze bez atutowej dochodzi jeszcze element walki psychologicznej. Można za pomocą swojej licytacji i rozgrywki „wmówić” obrońcom obraz karty, której nie posiadasz, ale oni myślą, że musisz ją mieć.

Np. w co zawistujesz z kartą (siedzisz na W):

A,D,8,7: 10,9,6; K,W,10,8,3; 7;

po licytacji przeciwników

1(N) – pas- 1(S) – pas (Ty) – 2(N)- 3NT (S)- 3 pasy

Wybrałeś Wto pokazuje się dziadek

W4

AD73

A72

W432

AD87

1096

KW1083

7

N

W E

S

Lewę bierze As karo na stole i jest zagrany w drugiej lewie walet pik. Bierzesz damą i co grasz dalej? Jeżeli uwierzyłeś, że S ma czwartego króla pik i nie odwistowałeś w ten kolor to 3 BA zostało ugrane. Pełen rozkład jest przedstawiony niżej.

W4

AD73

A72

W432

AD87

1096

KW1083

7

N

W E

S

K10932

K854

65

K6

65

W2

D94

AD10985

Obrońca w rzeczywistym turnieju zagrał króla a następnie 10 karo. Obrona była słaba, kontrakt 3BA też słaby ale dał pełnego maksa.

6. Ciekawa, psychologiczna licytacja, ale rozegrać można było dużo łatwiej – po prostu puścić karo do damy i zaimpasować trefla. Ale w ten sposób wyblefowałeś rywala 2 razy. Ale szczerze Ci powiem, że mnie też byś nabrał i 3BA wygrał, więc obrony nie nazwałbym słabą. A licytację wolisz piękną i naukową, która prowadzi do wylicytowania pięknego szlemika, czy proste:1BA-6BA? Lubisz konwencje w brydżu?

Konwencje w brydżu na pewno pomagają w osiągnięciu lepszych kontraktów, częściej pozwalają na dojście do strefy szlemikowej, co w dystansie powoduje, że para ma wyniki. Niebezpieczeństwo polega na tym czy partnerzy stosujący konwencje jednakowo je interpretują. Błędne odczytanie odzywki partnera prowadzi do nieporozumień, co często zamiast korzyści prowadzi do straty. Stosowanie konwencji ma wg mnie sens tylko wtedy gdy obaj partnerzy odczytują odzywki w ten sam sposób. Siadając do gry z przypadkowym partnerem można, co najwyżej ustalić popularne konwencje, a i tak nie ma się pewności jak odczyta ją partner. Grałem w turnieju gdzie, po takiej samej licytacji 1Trefl – 1 karo (arcymistrz) – 1NT – dwaj arcymistrzowie dochodzili do dwóch różnych kontraktów. Pierwszy lądował w końcówce (która nie szła), drugi, wiedział jaki poziom licytacyjny reprezentuje jego partner, zatrzymał się w częściówce.

7. Co sądzisz o graniu w Internecie, które staje się coraz bardziej popularne?

Gra w brydża przez Internet dla osób, które nie mają stałego partnera to na pewno interesująca opcja. Można w wolnej chwili i nie ruszając się z domu, a coraz częściej poza domem przy pomocy urządzeń mobilnych pograć w ulubioną grę. Rzadko gram przez Internet – wynika to po części z obawy na trafienie przypadkowego partnera, całe szczęście jak będzie to gracz stosujący WJ lub SAYC, a po części z braku czasu. Natomiast często obserwuję przez portal BBO różnego rodzaju rozgrywki transmitowane na żywo – od mistrzostw świata po rozgrywki naszej Ekstraklasy.

8. Rozgrywki wiosenne już trwają i mamy już czołową grupę, ale rywalizacja jest bardzo zacięta. Kto tym razem zwycięży? Powtórzysz swój sukces z zimy?
W edycji wiosna 2014 walka o pierwsze miejsce będzie niezwykle wyrównana i zawzięta. Trudno jest wskazać zwycięzcę. Nie sądzę, aby udało mi się w tej edycji wygrać klasyfikację wiosenną, ale zrobię wszystko, aby uplasować się na jak najwyższym miejscu.

Moim faworytem do zwycięstwa jest Danka, ale do kandydatów na pudło zaliczam Misię, Krzysztofa i Arka. Kolejności nie potrafię przewidzieć, najprawdopodobniej zależeć będzie ona od losowania partnerów w nadchodzących turniejach, jakie pozostały do zakończenia rozgrywek.

Skontaktuj się z nami