Przed wielkim finałem wydawało się, że Arek Budziszewski ma zwycięstwo w kieszeni: duża przewaga, dobra równa forma, a przede wszystkim zacięcie, które widać było na jego twarzy aż z parkingu MySquasha. Droga do wygranej nie była jednak tak prosta, gdyż faworytowi „obcinany” był całkiem niezły wynik, peleton natomiast do stracenia miał dużo mniej.
Los chciał iż trzej Panowie rywalizujący o miejsca na podium dostali znakomitych partnerów. Arek wylosował kolegę ze szkolnej ławki – Marka Gapińskiego, Mariusz Winkler, wracającego po dłuższej przerwie i zwycięzcę jesiennej edycji, Michała Zduna, a Andrzej Rudzki, słynącą ze znakomitych wistów, Teresę Smolak.
Główny faworyt uciekł reszcie stawki już w pierwszej rundzie, kiedy to Teresa z Andrzejem 2 razy licytowali zbyt wysoko i wpadli na 5BezAtu i 6pików. Ta duża zaliczka na początku turnieju wzmocniła Arka, który na początku rywalizacji wydawał się lekko zestresowany. Z moich obserwacji wynikało jednak, że groźni dla lidera mogą być Mariusz i Michał, kiedy to wylicytowali, grając przeciwko mnie, pięknego szlemika, którego Michał szybciutko zrealizował.
Najładniejsze rozdanie jednak było dziełem mojej partnerki – Asi, która w porównaniu do reszty stawki ma dość krótkie doświadczenie brydżowe. Zawodniczka została jednak rzucona na głęboką wodę i w rywalizacji z dłużej grającymi zawodnikami wypadła rewelacyjnie i grając ze mną w parze zajęła drugie miejsce. A oto rozdanie, decydujące o zdobyciu przez nas medalu. Asia rozgrywa 5pików z kontrą…
W ręce takie posiada karcioszki:
AK105 D752 A974 6
A w stole takie:
D963 AK1034 52 75
Terenia zawistowała w licytowane przez partnera trefle. Andrzej wziął i odwrócił w króla karo. Narzuca się ściągnięcie atutów i wyrobienie kierów, Asia więc zagrała 2 razy atuty, a gdy Andrzej nie dołożył do drugiego (spadł walet pik), natychmiast przebiła w ręku trefla i dopiero teraz ściągnęła atuty. 11 lew jak malowane i duży zysk dla nas. Jak się potem okazało było to rozdanie decydujące o naszym drugim miejscu.
Na ostatnim stopniu podium stanęli Mariusz i Michał.
W wiosennej klasyfikacji Arek zajął drugie miejsce, kiedy to w turnieju finałowym o jeden punkt wyprzedził go Paweł. Tym razem nasz nowy król nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa, prowadząc od początku do samego końca, wygrywając nawet w finale. Ciężko więc wyobrazić sobie bardziej zasłużonego triumfatora. Skończył się jednak czasu urlopów i czuję, że rywalizacja jesienna będzie jeszcze bardziej zażarta, a emocje będą nam towarzyszyły do samego końca!