W środę rozegraliśmy turniej, liczony w nietypowy dla nas sposób – czyli na maksy. Gdy turniej liczony jest w ten sposób cały czas trzeba być skoncentrowany i walczyć o każdą lewę. Najskuteczniejsi okazali się tego dnia Basia i Arek, ale turniej był krótki i gdyby rozegrano jeszcze kilka rozdań wyniki mogłyby być zupełnie inne.
Zajęcia Paweł rozpoczął od krótkiego sprawdzianu, co zostało zapamiętane, a co zapomniane podczas wyjazdu do pawciowego wyjazdu do Stanów. Okazało się, że pamięć jednak więcej pamiętamy niż nie i wyniki były bardzo wysokie. Najlepszy rezultat osiągnął Arek, który w nagrodę dostał tytuł środowego prymusa.
Arek oprócz umiejętności, wykazał się również szczęściem – tym razem w losowaniu, gdy wylosował znakomicie grającą i sympatyczną partnerkę, czyli Basię. Razem nie mieli sobie równych i bez problemu turniej wygrali. Zwyciężczyni odniosła trzeci tryumf z rzędu i dziwi się, czemu nie prowadzi w tabeli długofalowej: „Tam musi być jakiś błąd!”. Prawdopodobnie dyrektor techniczny – Piotras nie policzył sympatycznej zawodniczce jednego turnieju. Jest duża szansa, iż gdy naniesie tą korektę to właśnie Basia zostanie liderem tabeli!